13 lutego 2013

Zakopane - PART 2 - Neon Pink

Witojcie z Zakopanego. Dzień drugi upłynął pod znakiem pięknej, słonecznej pogody i skrzypiącego pod stopami śniegu. Gubałówka własnonożnie zdobyta, a człek jak zmachany spacerem po górach to i głodny. Pora na kolejny dań. Tym razem pod nóż idzie restauracja "Kolorowa". Skąd ta nazwa? Zabijcie mnie - nie wiem. Wystrój drewniano - drewniany, paleta kolorów od jasnych beży do jasnych brązów. Z rzeczy bardziej kolorowych dostrzegłam wiszący na ścianie telewizor i zarzuconą na barze kwiecistą chustę.




Ale do rzeczy. Jako, że wczoraj każde z nas czuło niedosyt, postanowiliśmy dać jeszcze jedną szansę golonce i zawijańcowi. Tym razem świńska noga była z grilla, a kurczak wystąpił w postaci klasycznego de volailla. Dania podane schludnie, nieprzekombinowane, niby poprawne, ale jak to mówią "dupy nie urywa" ;-)



Golonka w porównaniu do poprzedniej, która (jak stwierdził M.) smakowała jakby na żywca świnię dogonił i ugryzł, była zjadliwa. Brakowało jej jednak podstawowych przypraw. Była niesłona i bez wyrazu. Podobnie jak mój kotlet. Ogromny plus za to, że obydwa dania były świeże, dopieczone i dosmażone, ziemniaki gotowane na bieżąco, a nie odgrzewane w mikrofali. Podsumowując. Plusy: świeże produkty. Minusy: brak smaku. Zakopiańska golonko przegrywa z naszą lubelską. Poddajemy się. Więcej nie spróbujemy :p




Bardzo przyjemnym akcentem na koniec dnia była szarlotka na ciepło z gałką lodów waniliowych, bitą śmietaną i polewą czekoladową. Deser pochodzi z lokalu o nazwie "Czarny Staw". Ciasto lekkie, mus jabłkowy delikatny, nie za słodki. Smaki fajnie uzupełniały się nawzajem. Na pierwszy rzut oka porcja nie wydawała się zbyt duża, jednak już po zjedzeniu połowy pojawiło się uczucie sytości. Polecam.

To tyle jeśli chodzi o relację kulinarną. Zostawiam Was z fotkami, na których motywem przewodnim jest neonowy róż ;-)






























spodnie/pants - Stradivarius
koszula/shirt - Stradivarius
pasek/belt - sh
workery/worker boots - Sequin Shoes
czapka i rękawiczki/hat and gloves - H&M
futerko/fur - Pimkie (sh)
kurtka/jacket - Stradivarius





6 komentarzy:

  1. Chce się jechać do Zakopanego, zjeść prawdziwie góralskie żarło i tragedia. Ciężko trafić na dobre jedzenie regionalne ;/
    A róż jest przepiękny! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. buty mega;) rewelacyjnie wyglądasz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chcę takie rękawiczki i czapkę!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. te różowe dodatki są extra ! :)
    jakie pyszności ! <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz! Wasze opinie są dla mnie ważne i motywujące. Pozytywy dodają skrzydeł, a konstruktywna krytyka pozwala spojrzeć na daną stylizację z innego punktu widzenia.